Playlist

piątek, 28 czerwca 2013

I dreamed I was missing, you were so scared But no one would listen ’cause no one else cared

Mam pasek. Mam stypendium. Wygrałam wszystko, a czuję się jakbym przegrała wszystkie pieniądze, dobra i własną duszę, a teraz tonęłabym powoli w ciemnej i zimnej toni bez dna. Mówiłam kilka razy, by poszli rozdawać kwiaty. Oczywiście nie poszli, a ja dałam bukiet jednej z wychowawczyń i po odebraniu świadectwa wyszłam. Wyszłam minęłam się z tramwajem i musiałam czekać co gorsza prawie musiałam z nimi sterczeć na szczęście to trwało ze dwie trzy minuty. A teraz jestem tu i jest mi źle. I jak analizuje ten rok to przegrałam wszystko z czym to przyszłam. Nie mam już nawet złudzeń co do moich przyjaciół z dzieciństwa. Insomnia to dobre imię dla tej osoby. Bardzo dobre... Zastanawiam się, czy dałoby to coś gdybym umarła. Czy ktoś tu w ogóle by zapłakał? Czy ktokolwiek poza terapią by o mnie pamiętał? Ktokolwiek? 

Moje gmv, które odpowiada mojemu nastrojowi. Szczególnie ogień.





 I dreamed I was missing, you were so scared
But no one would listen ’cause no one else cared
After my dreaming, I woke with this fear
What am I leaving when I’m done here?
So if you’re asking me I want you to know



When my time comes, forget the wrong that I’ve done
Help me leave behind some reasons to be missed
Don’t resent me and when you’re feeling empty
Keep me in your memory, leave out all the rest

Leave out all the rest

środa, 26 czerwca 2013

Lubię to

Ha no fraszka jak się patrzy! Staram się załatwić jebane chwasty na zakończenie, ale oczywiście każdy pomysł ma własny, a wszystko przez jebaną resztę z wycieczki. Ha na jednego debila ciągle mówią po nazwisku, a teraz jak go z nazwiska wymieniłam to wielce oburzony i nie po nazwisku kurwa. A ja an to deal with it chajs przynieś. A Insomnia jakieś 3 godziny temu pisze, że za moje chamstwo i bezczelność podczas załatwiania kwiatów zostanę nagrodzona i już nigdy nie będę nic załatwiać (tu ryknęłam śmiechem i omal spadłam z krzesła, gdyż mówiłam to już dawno a nawet pisałam, że nie będę nic już więcej robić - a na pewno żadnych jebanych kwiatów) i jeszcze napisała, że ma nadzieje, że przyszłoroczny przewodniczący będzie pamiętał o tym przy wystawianiu ocen an semestr. Tu tez aż podskoczyłam, gdyż i tak wychowawca ustała zachowanie a jak zobaczy, że coś robiłam to da mi bardzo dobre z zamkniętymi oczami, a tamci nic do gadania nie mają. Zresztą wokół tej baby bardzo łatwo się zakręcić, a ja od nowego roku zrobię to ponownie co by nie zapomniała jaka jestem wspaniała. Ale nie to najbardziej mnie wkurwiło. Wkurwiło mnie  to, że zalajkował to Cysta (ten debil, któremu wszyscy z nazwiska wołają), Mocznica (jak widać całkiem ma nasrane),  Neglerioza (szmata),  Mięsak (jest żałosny uda je że nie istnieję) no i ja bo bardzo mnie to rozbawiło. Ale teraz jestem zwyczajnie wkurwiona i chce się wnieść z tej szkoły to jakieś szambo.
Tylko dokąd? Chyba bez znaczenia na pewno nie zostanę wśród dzieci patoli, które nawet nie odróżniają bezkrytyczności od ,,chamstwa i bezczelności". Coś mi się widzi, że za rok impreza za rok rozpęta się  dobre.




wtorek, 25 czerwca 2013

Co biorę? Eter, Pseudoefedrynę i Amfetaminę!

Oh, Boże jak dawno mnie tu nie było. Nie wiem o czym pisać, bo zbyt wiele poszczególnych śmiesznych rzeczy się stało. Wypadłam z obiegu i pochłonął mnie bezdenny wir. Cóż będę mieć świadectwo z paskiem a nawet stypendium. I jeśli jeszcze raz mi ktoś powie, ze oceny się nie liczą to zabiję. Z zimną krwią i ubiorę się we flaki tego kogoś. Z jelita zum Beispiel zrobię szalik. Mam możliwość napisania czegokolwiek tylko dzięki łasce mojej babki, która obiecała mi, że ów laptopa mi kupi. Rzecz jasna telefon zepsuł się zaraz po tym, a żeby było weselej laptop mojej matki się umarł i chyba z nią nie wytrzymam i najzwyczajniej ją zamorduję. Eh, cóż rok szkolny się kończy, a ja mam zamordować większość osób w mojej klasie. Co za patologiczne, beznadziejne darmozjady. Nie dożyje z nimi tych trzech lat, ale z drugiej strony to gdzie się przepisać? Cóż, ale są też plusy. Mam dużo milszych i fajniejszych znajomych w klasie matematycznej i jak wspominam Astmę i Płonice to tylko chce mi się śmiać. Astma nie udolnie stara sie mi dociąć kiedy wpadam do nich na lekcje, a Płonica ni z dupy podchodzi i stara się ze mną rozmawiać. Ha! Albo woła ,,cześć''. Co lepsze woła raz tak raz nie. Cóż moje nowe koleżanki to Eter, Pseudoefedryna i Amfetamina. Czemu? Bo wszystkie są ciągle wesołe, pomocne i czymś całkiem odwrotnym niż świat, który mnie osacza. Bez nich byłoby ciemno i pusto, nie wspominając już o Terapii... bez niej nie istnieję. Jednakże reasumując. Amfetamina ma mi jutro przynieść truskaweczki. Mniam, mniam!