Playlist

niedziela, 6 października 2013

To chyba oznacza powrót do normy.

Cóż jestem już po wycieczce klasowej, do której miałam wiele obaw.  W tym roku moim drugim cieniem jest Słabość, która ma wszystkie choroby świata i to bezpośredni powód, przez który wcześniej praktycznie nie było jej w szkole. Jednak to bez znaczenia. Jakoś przeżyłam. Chciałam napisać o tym jak moja matka stara się być miła. Jest tak fałszywie słodka, że aż się chce rzygać. A dziś wraca ze sklepu z moim ojcem i się kłócą. Opierdala mnie, że mam wytrzeć cole (ot wiadomość, że jednak kupiła mi jedzenie w Mc'u) i drze sie na niego staram się ją uspokoić, a ona na mnie z mordą. No i jak przystało staram się ją przekrzyczeć. W oczach ma szał już chce mnie uderzyć - ja tez gotowa to zbyt wiele lat trwa, zbyt dobrze nauczyłam się bronić - wtem mój ojciec puka w szybę i sie drze co nam odbija. Ona wychodzi rzucając kurwami. Wycieram torbe z coli, żarcie chowam do lodówki i ide do siebie. Po chwili ona wpada z mordą i cytuję:
I co jak chamica zabrałaś całe jedzenie do siebie?! Ha! Nie jestem nią nie robię takich rzeczy. Nie jestem taką nędzną szmatą. I mówię jej aż nazbyt uprzejmie, że nie schowałam je do lodówki. Na co ona się drze, że ono jest ciepłe na co ja, że zimne i dlatego je schowałam. Mówię wam! Wyglądała jakby miała zaraz umrzeć - mina w stylu wielka obraza majestatu i patrzy na mnie jakby miała mnie zabić i zamyka drzwi bez słowa. Ha! A najlepsze jest to, że przed wyjściem jęczała, że ona nie może jeść tego jedzenia, bo będzie gruba i że jej na to nie stać - czyli klasyka. To chyba oznacza powrót do normy.